"Zamykam oczy, tamując łzy. Słyszę jak za oknem wiatr porusza gałęziami drzew. Oczyma duszy widzę, jak księżyc chowa się za płaszczem chmur, razem z gwiazdami.
Zamykam oczy, przywołuję przed nie Twój obraz. Twoje ciemne oczy, jasnobrązowe loki. Przywołuje wspomnienia. Przelatują jak film, przesuwany do przodu na starej kasecie.
Zamykam oczy, tylko po to, by Cię zobaczyć. Czuję chłód, bo w kominku już dawno zgasło. Która godzina? Nie mam pojęcia. Nie chcę wiedzieć.
Zamykam oczy, w powietrzu rozbrzmiewa skrzypnięcie otwierającej się okiennicy. Przeciąg cichutko wędruje po pokoju, zdmuchuje płomyk świeczki. Światło gaśnie, tak jak gasnę ja. I moje uczucia.
Zamykam oczy, przeczesuję otwartą dłonią włosy. Słyszę własne serce. Jego krzyk. Pisk. Wrzask. Boję się, wiesz? Boję się jak cholera.
Zamykam oczy, przestaję myśleć. Wstaję. Ręce się trzęsą. Czuję łzę, spływającą po policzku. Podnoszę powieki, z trudem. Ledwo mi się to udaje. Idę po płaszcz, zarzucam go tylko na siebie.
Zamykam oczy, zaciskam pięści. Zimno. Cholernie zimno. Jak w pierwszy dzień zimy. Ale to jesień. Nie ubrałem czapki. Idiota ze mnie, co?
Zamykam oczy, żeby nie widzieć niczego. Ty już czekasz, marzniesz. Podchodzę do Ciebie, jak debil. Przecież nim jestem. Przytulam Cię. Nie myślę. Serce. To serce wszystko za mnie robi.
Zamykam oczy, kropla czegoś słonego spływa po moim policzku i spada w dół, na ziemię. "Kocham Cię". Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć.. Bo na resztę nie starcza mi sił. Boję się. Niczego wcześniej się tak nie bałem jak Twojej odpowiedzi.
Zamykam oczy, bo przed momentem ją usłyszałem. I ciągle nie wierzę. Przytulasz mnie mocniej. Łzy już nie spadają na ziemię. Teraz nie ma łez. Teraz jesteś Ty. I twoje słowa.
"Ja Ciebie też"."
Uwielbiam Badacha.
Tyle prawdy.
Dobranoc,
Bard.
Tyle prawdy.
Dobranoc,
Bard.
Czemu tak mało piszesz? :c
OdpowiedzUsuńBrak miejsca! Brak miejsca, brak miejsca, brak miejsca!
UsuńI czasu.