Przejdźmy się po ulicach, wyłożonych naszymi snami.
Zaśpiewajmy cichą pieśń naszych marzeń, opuszczonych.
Niech rozbrzmiewa echem myśli, szmerem wód setek mórz.
Napijmy się gorzkiego wina, o smaku naszej słodkiej krwi.
Rozgrzejmy swe dłonie w błękitnym blasku ulicznych latarni.
Zasłuchajmy się w krzyku pociągu, mknącego po torach.
Przywitajmy się z szarymi smugami nocy, tych minionych.
Rozpłyńmy się w blasku księżyca.
Jak kruki.
Witaj Ciemności,
Stara przyjaciółko.
Widzę Cię.
Śpijcie spokojnie,
W dłoniach Ciemności,
Bard.
W dłoniach Ciemności,
Bard.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz