Stoimy na skraju
Dziwnego świata
Kakofonii paradoksów
Hucznie nazywanej życiem
I wszystko byłoby dobrze,
Gdyby nie głupota
Owej ludzkiej rasy
Pośród nocy
Słychać krzyk zza murów
Zamknięto bramy miasta,
Przy których stoją tłumy
Przerażone nadchodzącym mrokiem
Historia się powtarza
Chce, by ją opisać
Tańczymy pośród katedr,
Dotykających nieba
Pośród strzelistych pomników ludzkości,
Których czas przeminął
Jak tchnienie Adama
I śnieg, który opadł na ziemię
Tamtej zimy
Jesteśmy u progu
Niszczejącego świata
Choć mury i katedry upadną
Nasze historie będą trwać
A opowieści poetów i trubadurów
Zaniosą je dalej,
Ku przyszłym wiekom
Otwórzcie bramy,
Pozwólcie im wejść
Barbarzyńcom i poganom
Niech staną obok nas
I spojrzą w otchłań razem z nami
Bo koniec tego świata
Był przewidziany na rok dwutysięczny
Czas poetów
Nigdy nie minie.
Bard
PS: Dzięki, Jimmy.
Nigdy nie minie.
Bard
PS: Dzięki, Jimmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz