Pustka,
która nie była pusta
- wypaliła wszystko
Wyżarła wszystko,
co mogło lśnić
światłem własnym
- nie tylko odbitym
Bezsen
zaczął nawiedzać noce
- pozornie rozgwieżdżone
Wnosił do nich coś,
czego nie powinny mieć
nierozumne wypełnione
- lękiem niedosytu
Czas,
tylko on był w ruchu
- pośród wszelkich cieni
Trwanie
w tym dziwnym niężyciu
którego nic nie mogło przerwać
- nawet rozpalone wargi
Nawet ona spogląda
Na ten dziwny żywot
Czarnego kota
Patrzy ze wschodu
I uśmiecha się
Jakby wcale nie była tylko ogniem
Bard
Na ten dziwny żywot
Czarnego kota
Patrzy ze wschodu
I uśmiecha się
Jakby wcale nie była tylko ogniem
Bard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz